obiadu..czyli ziemniaków, kurczaka z rosołu, czy upieczonej ryby. Spodobał mi się ten pomysł bo nie lubię jak jedzenie się marnuje, a czasami zostaje go tyle że nie wiadomo co z niego zrobić. ..Na powtórkę dania wystarczyłoby tylko dla jednej osoby..a przecież ja mam 3 osoby do nakarmienia..o sobie nie mówię bo ja zupełnie co innego jadam.
Dlatego dziś postanowiłam zrobić takie ziemniaczane kotleciki..tyle że po swojemu. Tomek do swoich dodawał składników , których ja nigdy nie miałam w swojej kuchni, czyli sos sojowy , czy rybny. Jeżeli chcecie bardziej wykwintna wersję, zapraszam do Tomka, gdzie zaczerpnęłam inspiracji.
Moje kotlety są bardziej zwyczajne..bez skomplikowanych składników..aczkolwiek równie dobre..jedynie co mi w nich przeszkadzało to zapach podczas pieczenia..Winę za to ponosi żółty ser, którego użyłam ..może innym razem spróbuję zneutralizować ten zapach jakimiś ziołami..albo dodam zupełnie innego sera.
Kotlety wyszły super. Z wierzchu chrupiąca skórka, w środku ciągnący się ser...a do tego pikantnie przyprawione .Do tego suróweczka i już mamy fantastyczne danie. Polecam.
SKŁADNIKI:
- ok. 500g gotowanych ziemniaków
- mięso z 1 ugotowanej piersi lub udka
- 200g żółtego sera
- 1 jajo
- pół czerwonej papryki
- mała cebulka..może być szczypiorek dla wizualnego efektu
- pieprz
- sól do smaku
- olej do smażenia
- Ziemniaki przecisnąć przez praskę. Dodać starty żółty ser, jajko, pokrojoną w drobną kosteczkę paprykę i cebulkę /szczypiorek. Wszystko doprawić do smaku i wyrobić na gładką masę
- Pod koniec dodać pokrojone w kostkę mięso z kurczaka i delikatnie wmieszać w masę.
- Z masy formować kotleciki i smażyć z obydwu stron na złoto-brązowy kolor na dobrze rozgrzanym oleju.
UWAGA! Kotlety można przewracać na druga stronę dopiero jak się bardzo dobrze przysmażą (będą brązowe od spodu)..w przeciwnym razie będą się przyklejać do patelni i rozpadać.
Mmm ten ser się tak apetycznie topi, pyszności!
OdpowiedzUsuńSzkoda że ja na tej cholernej diecie ..spróbowałam tylko i musiałam niestety wypluć (bo zabroniona sól i nie tylko sól)..ale tak by się chciało zatopić zęba w tym puchu :)
Usuńwyglądają przeprzepysznie
OdpowiedzUsuńfajne te kotleciki ;)) raz jadłam ziemniaczane i bardzo mi smakowały;)
OdpowiedzUsuńA to było tak śmiesznie bo mój mężczyzna dostał rożne mięsa po weselu a że było tego dużo to pozamrażałam min kotlety ziemniaczane (nie miałam pojęcia że one są z ziemniaków). Niespodziewanie miałam gości to wyciągnęłam sławnie je; zrobiłam ziemniaki, surówkę itd. To wyobraź sobie ile było śmiechu jak przy jedzeniu okazało się ze to ziemniaczane kotlety haha zaserwowałam ziemniaki z ziemniakami na obiad!
hehe..no pięknie..Ale na pierwszy rzut oka one wyglądają jak mielone..więc się nie dziwię że ci się pomyliło :)
UsuńTakie kotleciki muszą byc pyszne..lubię jak ser się ciągnie..
OdpowiedzUsuńU mnie w domu też praktykujemy robienie tych kotlecików :)
OdpowiedzUsuńłaa! smakowicie to wygląda! muszę wypróbować, bo zwykle robię kotlety z samych ziemniaków z sosem pieczarkowym i surówką z kiszonej kapusty - MNIAM! :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję diety, ja też bym się zabrać za siebie musiała! :)
OdpowiedzUsuń