Obiecałam wam na FB, że napisze o moim doświadczeniu z tzw "kulinarnym łańcuszkiem szczęścia". Do tej pory nie spotkałam się z niczym podobnym i podeszłam do tematu całkowicie sceptycznie ponieważ jakoś nie przemawiało do mnie pieczenie czegokolwiek z substancji niewiadomego pochodzenia (mowa o zaczynie..rozdawanym kolejnym osobom). Kiedy dostałam od sąsiadki słoiczek ciasta z dołączoną do niego siedmiodniową instrukcją obsługi, pomyślałam że nawet tego robić nie będę..bo niby gdzie ja będę poszukać osób, którym miałabym przekazać kolejne próbki ciasta?
Niby byłam nastawiona na NIE ale moja ciekawość nie dała za wygraną i pociągnęła mnie do kuchni by tam dokonać pierwszego kroku czyli dodania szklanki cukru pudru..a skoro powiedziało się "A" to trzeba było powiedzieć "B" i takim sposobem wyprodukowałam CHLEBEK PAPIESKI..wyszedł świetny..jakby połączenie babki szampańskiej z ciastem drożdżowym, no rewelacja dosłownie. Jedynym punktem, którego nie dotrzymałam w rozpisce to dalsze przekazanie zaczynu..ale to w sumie nie wyszło z mojej winy, po prostu 6 dnia podzieliłam ciasto jak nakazano na 4 części,ale ze względu na to że nie miałam komu tego dnia ich przekazać, zamknęłam je szczelnie w słoiczkach i umieściłam w lodówce...Kolejnego dnia otwierając lodówkę aż się przeraziłam...zaczyn tak urósł że aż wykipiał przez zamknięte słoiczki. Tym sposobem załatwiłam sobie dodatkowe sprzątanie i oczywiście dodatkowe 2 chlebki, bo to co ocalało, wykorzystałam na pociechę domownikom.
Ja dostałam gotowy zaczyn, ale można spokojnie wykonać go wg przepisu znajdującego się TU ...przynajmniej będziecie mieli pewność że nikt wam do tej próbki nie dodał czegoś niepowołanego ..hehe
Mój chlebek był z dodatkiem banana, rodzynek, cynamonu i tartych jabłek..pycha! |
A OTO CO BYŁO NAPISANE NA DOŁĄCZONEJ DO SŁOICZKA Z ZACZYNEM KARTECZCE:
"..Watykański chlebek szczęścia..
Ciasto włożyć do plastykowej miski, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce.
1 dnia dodać 25o g cukru pudru - nie mieszać!
2 dnia dodać 1 szklankę mleka - nie mieszać!
3 dnia dodać 250 g mąki - nie mieszać!
4 dnia pomieszać zaczyn rano i wieczorem
5 dnia dodać 250 g cukru pudru, szklankę mleka i 250g mąki -nie mieszać!
6 dnia podzielić ciasto na 4 części /3 rozdać a czwartą zostawić dla siebie
7 dnia dodać 1/2 szklanki oleju, 3 jajka, 250g mąki, 2łyżeczki proszku do pieczenia, trochę cynamonu, zmielonych orzechów, 2 starte jabłka. Wymieszać i piec 30-50 minut w 180'C
Świeży chlebek przyniesie szczęście całej rodzinie, a temu kto piecze spełnią się wszystkie życzenia.
Chlebek piecze się raz w życiu..."
Ja również piekłam ten chlebek. Tak jak i ciebie skłoniła mnie ciekawość i okazało się ze bylo warto. Ciasto było przepyszne :)
OdpowiedzUsuńwidziałam coś podobnego na innym blogu i sama podchodziłam do tego sceptycznie, mimo że wyszło normalne ciasto. Drugi raz widzę u Ciebie i moje nastawienie lekko ulega zmianie, ale nie wiem czy chciałoby mi się bawić w to tydzień:P
OdpowiedzUsuń"6 dnia podzielić ciasto na 4 części /3 rozdać a czwartą zostawić dla siebie"
OdpowiedzUsuńczyli jak ktoś nie dzieli to nic nie robi tylko ewentualnie przemieszać?
Ciasto przechowywać w chłodnym miejscu czy w kuchni może być?
Jeżeli nie zamierzasz dalej przekazać ciasta odejmujesz tylko 1/4 i postępujesz jak napisałam..resztę jeżeli chcesz zrobić je dużo później (np za tydzień)można zostawić w kuchni ale potem trzeba dokarmiać zaczyn potrójnie..jeżeli chcesz tego uniknąć to wstaw zaczyn do lodówki i przetrzymaj go przez kilka dni (ja trzymałam 2 dni a potem przez dzień trzymałam w ciepłym miejscu, po czym zrobiłam z tego chlebek)
UsuńCiacho wygląda rewelacyjnie. Zastanawiam się czy nie rozpocząć łańcuszka... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda ;))
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o łańcuszkowym wypieku :) Tak czy inaczej wygląda bardzo smacznie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mieszkam bliżej. Chętnie bym się skusiła na ten chlebek:) Wygląda bardzo zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńAneciu moja droga Chyba moje znajome były na Twoim blogu bo właśnie przywędrował do mnie na dwóch sąsiadkowych nogach słoiczek z zaczynem.... Obawiam się że będę piec haha Pozdrawiam i zdam relację z tego co mi wyszło.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńWitam.Droga Anetko ,bardzo Cię proszę zacznij znowu prowadzić bloga .Przyzwyczaiłam się do niego,często tu zaglądałam i zaglądam, a tu ciągle chlebek papieski,bardzo chciałabym zobaczyć jakiś nowy przepis.Pewnie,masz jakieś powody ,że nie piszesz,ale może się zmobilizujesz i coś nowego zamieścisz.Moje koleżanki też czekają na jakiś nowy wpis.Serdecznie pozdrawiam.Iwona
zapraszamy na spotkanie blogerek do Chełma http://nafalachistnienia.blogspot.com/2013/04/pierwsze-spotkanie-blogerek-w.html#comment-form
OdpowiedzUsuńAnetko Bardzo Cię proszę. Wypij jakąś kawę, dzieci oddaj na chwilę pod opiekę męża i napisz jakiś post. Czekam i czekam a tu cisza straszna jakaś. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa wczoraj robiłam ciasto drożdżowe ale oczywiście mi nie wyszło (jak zawsze dosypałam za dużo mąki) :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jak spotkamy się w Chełmie to wytłumaczysz mi "łopatologicznie" jak zrobić, żeby ciasto odchodziło od ręki :/
Pozdrawiam i dołączam do grona obserwatorów :)
To jest coś niesamowitego :) jeszcze się nie spotkałam w ogóle z takim pomysłem, żeby podawać ciasto dalej na chleb i w ogóle :D Ciekawi mnie też dlaczego tlyko raz w zyciu się go robi ;D Masakra ;D na pewno sie za niego wezmę jak już będę trochę starsza i będe miała rodzine i w ogóle ;) Wtedy będę miała najważniejsze życzenie więc wole nie tracic ich teraz ;DDD
OdpowiedzUsuńmiło mi będzie spotkać Cię w Chelmie ;D:))!
Przyznam się że pierwszy raz widzę taki wypiek ;) Ale smaka tymi zdjęciami narobiłaś :)Może jak przyjade do domu to z niewielka pomoca mamy uda mi sie go zrobić :)
OdpowiedzUsuńps. Do zobaczenia na spotkaniu bloggrek w Chełmie :)
Witam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spotkamy się w czerwcu na zlocie blogerek z woj. lubelskiego :)
Dodaję do obserwowanych, żeby mieć Cie na oku :)
Do zobaczenia! :)
P.S. Już wiem, czemu i blogerki kulinarne są zaproszone :D Organizatorki liczą, że przywieziecie trochę pyszności, które prezentujecie na swoich blogach :D
mmmm :):):)
Nie mam pojęcia dlaczego mnie tu wcześniej nie było - mogłas na mnie nakrzyczeć na FB :D
OdpowiedzUsuńZrobiłam pierwszy i mi nie wyszedł, ponieważ dałam za dużo owoców i chlebek wyszedł taki gumowy. Drugą połowę zrobiłam pustą bez owoców z kruszonką i wyszła bardzo dobra drożdżówka;)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda, chętnie bym zjadła kawałek:)
OdpowiedzUsuńCzy do wypieku można dodać mąkę bezglutenową? Jeśli tak to jaką? Okazało się, że mam Celiakie a Chleb Watykański uwielbiam. Proszę o poradę.
OdpowiedzUsuń