Członkowie Bloga

czwartek, 13 grudnia 2012

Pasztet lub kotleciki z kurczaka..kto co woli

Dzięki uprzejmości mojego małego Trola, który ostatnio zagłada mi w każdy kąt i nie zamyka po sobie żadnych drzwi..w tym zamrażalki..byłam zmuszona do jej rozmrożenia , ponieważ narosło mi tam tyle lodu że z powodzeniem mogłabym urządzać igrzyska zimowe.
Dzięki temu przejrzałam sobie jej zawartość..i okazało się że mam tyle ugotowanej kurzyny że czas najwyższy zrobić z niej jakiś pasztet...bo niepotrzebnie zawala mi miejscówki w zamrażalce..
Miałam jej ponad kilogram..więc trochę tego było. Zazwyczaj jak gotuję zupę to mięso z udka obieram od kości i mrożę, żeby zrobić potrawkę czy tzw "flaki bez flaków"..Jak nazbiera się tego więcej to robię pasztet. Tym razem było tego bardzo dużo więc z połowy rozrobionego farszu zrobiłam pasztet a z drugiej kotleciki z kurczaka..wspaniałe jako wsad do bułki (taki kurzęcy hamburger). Wyszły wyśmienite.
Ja robiłam ten farsz z :
  • ugotowane mięso z kurczaka..ponad kilogram
  • kawałek wędzonej słoniny (ok 20dag)
  • włoszczyzna z rosołu (3 marchewki, 1 pietruszka, kawałek selera)
  • 2 duże cebule 
  • 6 jaj
  • spora garść bułki tartej
  • garść (1 szklanka) smalcu ze skwarkami 
  • suszony koperek
  • sól 
  • pieprz
  • gałka muszkatołowa
  • magi
  • bułka tarta do obtoczenia i olej ...jeżeli chcemy robić kotlety
Wszystkie składniki które są w dużych kawałkach zmielić..czyli mięso, słoninę, włoszczyznę, cebulę, skwarki se smalcu (ja mam już smalec z mielonymi skwarkami więc nie musiałam ich ponownie mielić)..Smalec dodaje się po to aby farsz nie był zbyt suchy. Do masy wbić jaja..doprawić solą pieprzem, gałką muszkatołową, koperkiem i magi..dodać bułkę tartą i wyrobić na gładką masę..
Z tej porcji wyszło mi 15 kotlecików i jeden pasztet dużej keksówce.
Aby zrobić kotleciki masa musi być zwarta i gładka. Maczamy ręce w wodzi i formujemy z porcji masy okrągłe kotleciki ..spłaszczamy je i obtaczamy w bułce tartej..Smażymy na oleju aż złapią złoty kolor z obu stron.
Jeżeli chcemy zrobić pasztet..masę przekładamy do formy keksowej..lub innej wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w temperaturze 200'C przez około 45 minut.,aż na wierzchu utworzy się złotobrązowa skórka. Po upieczeniu pasztet słabo się kroi (za to cudownie się rozsmarowuje)dlatego 
aby uzyskał on odpowiednią konsystencję trzeba go dobrze ostudzić.


4 komentarze:

  1. lubię taki domowy pasztet:) ja nie robię ze słoniną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie robiłam nigdy..żeby "nawilżyć" pasztet dodawałam zawsze zmielone skwarki które zawsze zostawiam z wytopienia słoninki..ale tu dodałam..bo akurat był taki kawałeczek ,który został.a wiadomo że do pasztetu to idzie wszystko to co nam zostało. W tym przypadku wędzona słonina chyba dodała tego smaczku pasztetowi...więc decyzja żeby ją dodać była trafna :P

      Usuń
  2. Mmm, czyli dziecko wiedziało, co robi ;) Takie pyszności zrobiłaś! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle nie robiło mi tego za często :P...
      Ja do rozmrożenia lodówki już zabierałam się od jakiegoś czasu i jakoś nigdy nie mogłam wystartować...a tu Szymek okazał się takim sekundantem że w przeciągu półtorej godziny uwinęłam się z tematem :P

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...