Członkowie Bloga

sobota, 17 sierpnia 2013

Lekkie ciasto z owocami

Od kilku dni robię tzw czyszczenie lodówy...wykańczam wszystkie dary które ostatnio do mnie trafiły..między innymi były tam morele..Długo się zastanawiałam co z nich zrobić, ponieważ było ich zbyt mało na konfiturę a do zjedzenia, o wiele za dużo. Chciałam zrobić typowe Puszyste ciasto z owocami...te które zawsze robię..ale to byłoby już nudne i dla was i dla domowników..dlatego wykorzystałam przepis ze strony Moje Wypieki i mimo tego że to tylko ciasto biszkoptowe + owoce to  na serio wyszło delikatne, puszyste i dzięki owocom super winne. Jedyny minus to taki że użyłam połówek moreli nie oprószając ich wcześniej w mące (chociaż na dobrą sprawę nie wiem czy to akurat by pomogło)przez co owoce pod swym ciężarem opadły na dno..kolejnym razem wypróbuję lżejsze owoce jak maliny, porzeczki czy jagody...Polecam ciasto każdemu kto spodziewa się gości a ma mało czasu na przygotowanie czegoś pysznego. Placek jest wyjątkowo łatwy do zrobienia ..a zachwyt gości będzie gwarantowany...


SKŁADNIKI:
  • 6 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 150ml oleju
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 600g owoców ( w moim przypadku morele)
  1. Białka oddzielić od żółtek i ubić na sztywno ze szczyptą soli
  2. Pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier nie przerywając ubijania
  3. Ciągle ubijając dodawać po troszku oleju.
  4. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia i delikatnie połączyć z masą
  5. Ciasto przelać do formy (20x30cm) wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzch wyłożyć owoce.
  6. Piec w temperaturze 170'C przez 45 minut..do suchego patyczka
  7. Po upieczeniu ostudzić i posypać cukrem pudrem.



środa, 31 lipca 2013

Ananasowa Pychota i Pierwsze Urodziny Bloga

Minął rok jak napisałam pierwszy post na moim blogu...pełna wątpliwości że ktokolwiek tu zajrzy i czy aby dam sobie radę z jego prowadzeniem  (chodzi o obsługę techniczną)..jak widać nie taki diabeł straszny .
Przez ten roczek opublikowałam 160 przepisów, dołączyło do mnie 61 obserwatorów i 130 fanów na FB..jak na moje marne ostatnimi czasy pisanie to i tak dobry wynik. Dziękuję kochani że jesteście ze mną mimo wszystko.Z okazji urodzin życzyłabym sobie motywacji do tej diety którą mam w nazwie (i jak na razie tylko w nazwie) oraz do dodawania wpisów, bo w tej chwili to jest mi jej brak nawet do jakiegokolwiek gotowania. Trzymajcie kciuki żeby spełniły mi się obydwa te życzenia :)
Co prawda na tą okazję powinien być tort jednak tym razem postawiłam na wypiek którego nie robiłam jeszcze nigdy ...Zapraszam!

Biszkopt:
  • 4 jaja
  • 4 łyżki cukru
  • 4 łyżki mąki
Ciasto miodowe:
  • 1 3/4 szklanki mąki
  • 1/2 szklanki cukru
  • 2 łyżki miodu
  • 1/4 kostki margaryny (kostka=250g)
  • 2 jaja
  • 1 łyżeczka sody
  • szczypta soli
Masa ananasowa:
  • 1 kisiel cytrynowy
  • 3-4 łyżki cukru
  • 100g masła
  • puszka ananasa
  • 1 szklanka syropu z ananasa
  • 1 szklanka wody
Masa śmietanowa:
  • 500ml śmietany 30%
  • 3 łyżki cukru
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • 4 łyżki zimnej wody
Dodatkowo:
  • 2 galaretki ananasowe lub cytrynowe
  • 2 banany lub inne owoce do ozdobienia

  1. Przygotować biszkopt: białka oddzielić od żółtek i ubić na sztywno ze szczypta soli. Partiami dodawać cukier i ubijać aż się rozpuści. Następnie dodawać po jednym żółtku i chwilkę ubijać (tak by białka nie straciły swojej sprężystości.na koniec dodać przesianą mąkę i delikatnie wymieszać. Przełożyć masę do wyłożonej papierem do pieczenia formy i piec ok 30 minut w temperaturze 180'C.
  2. Upiec ciasto miodowe: Składniki suche+masło wymieszać ze sobą po czyn dodać składniki mokre i zagnieść jak na kruche ciasto. (mi niestety wyszło dość rzadkie mimo to nie dosypywałam mąki tylko rozłożyłam je na pergaminie  w takiej postaci jakie było..i wyszło :) ). Piec w temperaturze 180'C przez 20-25 minut.
  3. Przygotować masę ananasową: w 1/2 szklanki wody rozpuścić kisiel, resztę wody przelać do rondelka , dodać syrop, masło , cukier i zagotować całość. Plastry ananasa pokroić w drobną kostkę i dorzucić do syropu.. doprowadzić do wrzenia i dodać rozrobiony kisiel. Całość zagotować do momentu aż zgęstnieje. Ciepły kisiel przelać na upieczony wcześniej biszkopt. Przyłożyć ciastem miodowym i delikatnie docisnąć.Odstawić do ostygnięcia
  4. Przygotować masę śmietanową: 2 łyżeczki żelatyny namoczyć w 4 łyżkach zimnej wody., gdy spęcznieje rozpuścić w kąpieli wodnej i ostudzić. Śmietanę ubić na sztywno, dosłodzić do smaku a następnie dodawać po łyżce chłodnej żelatyny . Masę wylać na ciasto miodowe. Powciskać w nią pokrojonego w plastry banana (można spryskać go wcześniej sokiem z cytryny aby nie pociemniał.
  5. galaretki przyrządzić wg przepisu (w lecie zalecam zmniejszyć ilość wody, galaretka będzie bardziej sprężysta) Schłodzić i jak będzie się już zsiadać wylać na masę śmietanową.
  6. Przed podaniem ciasto powinno spędzić przynajmniej 2 godziny w lodówce

środa, 3 lipca 2013

Chleb pełnoziarnisty na zakwasie


Dzisiaj z rana uruchomiłam domową piekarnię. W końcu zaczyn nabrał odpowiedniej mocy, dzięki czemu mogłam upiec uwielbiany przez wszystkich domowników chlebek wieloziarnisty. w prawdzie jego produkcja a raczej samo przygotowanie do wypieku pochłania dużo czasu, ale zapach i smak domowego chlebka sprawiają że warto się troszkę poświecić.

Ja dodaję do niego bardzo dużo ziarna bo po prostu uwielbiam..ale równie dobrze można zrobić go bez takich dodatków. Chleb jest świetny i bardzo dobrze się przechowuje..powiedziałabym czym dłużej leży tym smaczniejszy (oczywiście leżeć też nie może tygodniami). Nie należy on do tzw. pulchnego wypieku i jest on dość ciężki i zbity...ale gdy ciasto dobrze wyrośnie przed pieczeniem jest lekko sprężysty.

ZAKWAS:
  • 500g mąki żytniej pełnoziarnistej (typ 1000 lub więcej- ja użyłam 2000)
  • 500ml przegotowanej ciepłej wody
Aby stworzyć zakwas żytni do produkcji chleba, należy do naczynia odmierzyć 100g mąki żytniej pełnoziarnistej i tyle samo ciepłej wody. Całość mieszamy i przykrywamy lnianym czystym ręczniczkiem. Potem odstawiamy na 24 godziny w ciepłe miejsce , a po tym czasie czynność powtarzamy dodając do mieszaniny kolejną porcję mąki i ciepłej wody..mieszamy i odstawiamy na kolejną dobę. Czynność powtarzamy aż zużyjemy 500g mąki i tyleż samo wody..(czyli po pięciu dniach zaczyn jest już gotowy)
Do wypieku chleba zużyłam cały zakwas , ale jeżeli zamierzacie w najbliższym czasie znów piec chlebek, to zostawcie sobie 1/5 całości i dokarmiajcie go tak jak robiliście wcześniej (100g mąki +100ml wody)

CHLEB:
  • 1kg mąki pełnoziarnistej u mnie "3ziarna" Lubella
  • 1 szklanka mąki pszennej zwykłej
  • 2 łyżeczki soli
  • 1/2 szklanki ziaren siemienia lnianego
  • 1/2 szklanki ziaren słonecznika
  • garść płatków owsianych lub żytnich
  • 1 szklanka pestek dyni
  • ok 1l ciepłej wody
  • zakwas żytni..całość lub jego większą część
  • tłuszcz do nasmarowania formy
  • mak do posypania
  1. Mąkę wymieszać z ziarnami, płatkami i solą
  2. Dodać zakwas i partiami ciepłą wodę. całość zagnieść w misce. Ciasto nie może być zbyt twarde bo będzie rosło bardzo bardzo wolno albo nie urośnie wcale..Lepiej zrobić ciut luźniejsze..
  3. Formę do chleba (u mnie 2 duże keksówki) nasmarować tłuszczem i przełożyć do niej ciasto chlebowe, mokra dłonią wygładzić powierzchnię ciasta i posypać makiem. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce aby wyrosło. Niech was nie przerazi czekanie na to by chleb wam wyrósł...bo na prawdę rośnie on o wiele wolniej niż na tradycyjnych drożdżach..Wszystko zależy od mocy zakwasu , temperatury i wilgotności powietrza..czasem chleb będzie rósł godzinkę a czasem 4 godziny..ważne by jego objętość zwiększyła się o około połowę.
  4. Wyrośnięte ciasto piec w temperaturze 200'C przez około godzinkę. Przed wyjęciem sprawdzić stopień upieczenia za pomocą patyczka (po wyjęciu z chleba ma być suchy)
  5. Upieczone bochenki wyjąc z formy i zawinąć w lnianą czysta ściereczkę lub ręczniczek by odparowały i w nich ostygły

czwartek, 27 czerwca 2013

Spotkanie Blogerek w Chełmie - prezenty

Obiecałam się pochwalić co na początku czerwca przywiozłam ze spotkania blogerek..i teraz to czynię. Mam chwilkę wytchnienia...dzieciaki śpią...a w domu panuje błoga cisza...tylko zapach świeżo upieczonego chleba nie daje mi się za bardzo skupić..:)
No to co???....Rozpakowujemy???
Smakołyki od FRUGO..brakuje jednego napoju...a po tym zdjęciu będzie brakowało już 3 :)

śliczne pudełeczko od NEONAIL...było tak ładnie zapakowane ale musiałam zbobrować pudełeczko żeby zobaczyć co jest w środku..niestety nie udało mi się zapakować ponownie tak jak było na początku

To co kryło pudełeczko od NEONAIL

Ślicznie zapakowana delikatna bransoleta od INESSE

Pyszne zupy od SYS..pyszna grzybowa i pomidorowa już poszły w zapomnienie...ZIELONY NURT obdarował nas buteleczką oleju słonecznikowego

Orientalny szampon od BOMBAJ BAZAR i kolorówka od PAESE

Z JOANNĄ dbamy o gładkie nogi a z FLOS-LEK zmywamy makijaż i idziemy się opalać

Mydełko, balsam i próbki "Siarkowej Mocy" od BARWY

PILOMAX zadbała o nasze włosy

Duża paka od VENUS...gładkie nóżki, nawilżona i ujędrniona skóra i bransoletka na rączkę

3 zapachy od MANILA BOND
szminka i tusz do rzęs od HEAN...co prawda ulotko nie z tej firmy ale wybaczycie chyba ta pomyłkę

Kolorówka od PIERRE RENE MIYO, HEAN

BIAŁY JELEŃ i płyn do higieny intymnej oraz kilka próbek innych produktów tej firmy


Cienie, eyeliner i błyszczyk od VIRTUAL'a

Zestaw olei sałatkowych od BIOLEVITY

Próbka kapsułek pomagających zwalczać cellulit (CelluOFF) od AVETPHARMY

Pilingi+Maseczki do rąk, stóp i twarzy od EFEKTIMY i BALEA


Prezencik od MARIZY..kredka do ust, cień do powiek, lakier do paznokci oraz maseczka oczyszczająca

EVELINE...płyn micelarny, maska do dłoni, balsamy do ciała, osuszacz do paznokci, maseczka nawilżająca do twarzy, błyszczyk i tusz do rzęs

Zestaw herbat od TEEKANNE

Pomadka ochronna i lustereczko od KOBIETAPISZE.PL

wielka paka od LUBELLI...w końcu dorobiłam się rękawicy kuchennej..jakoś do tej pory obchodziłam się w kuchni bez niej...w sumie teraz też szkoda mi jej używać :) taka ładna..niebieściutka :P

I najbardziej uwodzące zapachem kosmetyki do pielęgnacji ciała od PAT&RUB..różany piling, balsam i masło do ciała

Wygrane w loteriach...szczęście mi dopisywało...za każdym razem coś udało mi się wygrać :)

A to cały zestaw kosmetyków...w zdjęciu grupowym

...i spożywka uboższa o produkty FRUGO :P

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Cytrynowy Torcik z Brzoskwiniami



Obiecałam na spotkaniu że podam wam przepis na ciasto które wam przywiozłam..to niniejszym czynię. Przepraszam że tak długo to trwało ale wiecie przez co kogo który siedzi wiecie gdzie..:)
Dziękuję wam dziewczęta że z takim aplauzem nagrodziłyście mój wypiek.. chociaż jak teraz to się okaże to zwykłe ciasto..a nie żaden wytrawny tort. Mimo wszystko jeszcze raz dziękuję za uznanie.. 

SKŁADNIKI:

Ciasto :

·        1 i ½ kostki margaryny (kostka=250g)
  • 2 szklanki cukru kryształu
·        9 łyżek mleka

·        9 jaj

·        4 szklanki mąki pszennej

·        otarta skórka z 2 cytryn

·        2 łyżeczki proszku do pieczenia
Poncz:

·        Sok z 2 cytryn

·        2/3 szklanki przegotowanej letniej wody
Krem:

·        1l śmietany 30%

·        30g kremowego serka (Bieluch)

·        4 łyżeczki żelatyny

·        4 łyżki cukru pudru
Dodatkowo:

·        Dżem brzoskwiniowy

·        Puszka brzoskwiń (ok.820g)


1.    Margarynę z cukrem i mlekiem rozpuścić na ogniu, doprowadzić do wrzenia i ostudzić
2.   Do ostudzonej masy dodać otarta skórkę z cytryny, żółtka i dokładnie wymieszać
3.   Następnie dodać przesianą z proszkiem mąkę i wymieszać tak by nie było w masie grudek
4.   Białka ubić na sztywno, dodać do masy i delikatnie ze sobą połączyć
5.   Ciasto przełożyć do formy (37x22cm mierzonych po spodzie)wyłożonej papierem do pieczenia. Wyrównać .
6.   Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180’C i piec około 45-50 minut… do suchego patyczka
7.   Po upieczeniu ciasto wyjąć z formy , obrócić do góry dnem i odparować-w ten sposób zniwelujemy ewentualne wybrzuszenia na cieście i będzie ono bardziej płaskie.
8.   Z wody i soku przygotować poncz.
9.   Brzoskwinie odsączyć z zalewy 4 zostawić do dekoracji resztę pokroić w kosteczkę.
10.               Żelatynę namoczyć w 4 łyżkach wody, a gdy spęcznieje rozpuścić ją w kąpieli wodnej i delikatnie ostudzić.
11. Schłodzoną śmietanę ubić na sztywno, dosłodzić cukrem pudrem ( ja dodałam 4 łyżki ale można więcej lub mniej wg uznania). Pod koniec dodać kremowy serek i połączyć go ze śmietaną na wolnych obrotach miksera.
12.               Ostudzony placek przekroić na dwa blaty. Spodnią  część nasączyć połową ponczu, posmarować dżemem brzoskwiniowym i wysypać równomiernie pokrojona w kostkę brzoskwinią. Przykryć 2/3 częścią masy śmietanowej i delikatnie położyć na to drugi blat ciasta.
13.               Ten z kolei nasączamy resztą ponczu i wykładamy resztę masy śmietanowej. Wygładzamy powierzchnię i za pomocą wykałaczki , noża czy grubej nici zaznaczamy linię cięcia porcji tak by powstało 24 kostki/porcje.
14.               Na środku każdej porcji układamy kawałek brzoskwini i dekorujemy listkami świeżej mięty lub melisy.
15.               Przed podaniem schłodzić przynajmniej 4 godziny.

Spotkanie Blogerek w Chełmie



Witajcie!

            Tak wiem..wiem… moja systematyczność w pisaniu bloga pozostawia wiele do życzenia. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, wiem natomiast jedno… cokolwiek bym nie napisała nie zmienia to faktu że mam wielkiego lenia w tyłku . Co prawda próbuję z nim walczyć , ale niestety cały czas przegrywam. Praca, dom dzieci i obowiązki z tym związane… a do tego niemiłosierny upał, sprawiają że jestem rozłożona na łopatki już w pierwszej rundzie. Ale dość tego! Przynajmniej dziś! Uzbrojona w mrożona frappe  zbieram siły by napisać wam o o ostatnim wydarzeniu , na którym miałam przyjemność być, a mowa o Pierwszym Chełmskim Spotkaniu Blogerek, który odbył się 8 czerwca..nawiasem mówiąc, to aż mi wstyd bo chyba jako ostatnia z uczestniczek opisuje ta imprezę… Jak to mówią: Lepiej późno niż wcale. Dlatego biorę się do roboty i opowiadam od początku.


Spotkanie zorganizowane przez:


 odbyło się w Chełmie w restauracji Mc Kenzee, która ugościła nas swoimi specjałami. 
Zaproszone blogerki modowe, kosmetyczne i kulinarne w liczbie sztuk 20 (licząc organizatorki)
Zdjęcie zbiorowe z panią z PAT&RUB


wstawiły się jak jeden mąż pod wskazany adres, uzbrojone w dobry humor, karmę dla piesków ze schroniska oraz siaty plastikowych nakrętek zbieranych na rzecz chorego Gabrysia. Powiem wam że to fantastyczny pomysł aby spotkaniom zawsze towarzyszył jakiś szczytny cel… bo nie tylko my się dobrze bawimy ale i inni uzyskują tym samym jakąś pomoc… co prawda symboliczną ale zawsze pomoc.

Przedstawicielka Marizy w trakcie przygotowywania się do prezentacji
Pani Renatka ciekawie opowiada o kosmetykach Pat&Rub
Atrakcją dla mnie były prezentacje dwóch firm kosmetycznych Pat&Rub oraz Mariza, których przedstawicielki przybliżyły nam tajniki produkcji kosmetyków, ich działanie i zastosowanie oraz odpowiadały na nurtujące nas pytania. Dodatkowo Panie z Marizy przywiozły ze sobą cały arsenał swoich produktów, których mogłyśmy przetestować organoleptycznie ..powąchać..pomacać ..etc. Oczywiście każda z firm przygotowała dla nas fantastyczne upominki, które zostały nam wręczone pod koniec prezentacji. Tych prezentów było o wiele więcej..organizatorki postarały się o to by firmy z którymi współpracują sowicie nas obdarowały. Było tego tak dużo że dziewczyny musiały się ostro sprężać aby nam je wszystkie wręczyć podczas tego spotkania.

Tak jak ostatnim razem tak i teraz dopisywały nam humory, których nawet ulewa nie była w stanie popsuć..Miło było się z wami spotkać kobietki, powymieniać się doświadczeniami..i kulinarnymi i kosmetycznymi..razem pośmiać i protestować . Dziękuję wam za to że mogłam tam z wami być.
A oto krótka fotorelacja...
Jedna strona stołu
Druga strona stołu
a w międzyczasie Kasia rozdaje upominki
Ploteczki...nowości i recenzje na żywo..oczywiście wszystko ze sporą dawką humoru
Wszystkie prezenty były super..ale z tego ucieszyłam się najbardziej
testowanie na ludziach ..hehehe
Kolorówka...ledwo udało mi się dopchać do tego stolika :)
Moniczka & LUBELLA...zdjęcie warte milion dolarów..

Wróciłam do domu zmęczona… przemoczona (co prawda tylko buty miałam mokre ) ale jakże szczęśliwa..nie mówiąc że bogatsza o nowe doświadczenia , znajomości  i z zapasem kosmetyków, herbat i makaronów na cały rok ..hehe

To wszystko przywiozłam z Chełma...co jest w środku pokażę wam niebawem
Do następnego dziewczyny 

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...