Tym razem pokombinowałam troszkę łącząc kilka rzeczy które lubię w innych ciastach łącząc je w jedno.Mowa o kruchym cieście, malinach, budyniu czekoladowym i kokosowej skorupce.
Tak jakoś się ostatnio przekonałam do budyniu w cieście, że nagminnie go używam . Kto by pomyślał...Ja - ta, która nie jada budyniu (jako deseru) uwielbia go w cieście..A jednak!
Zrobiłam cudeńko..albo prawie cudeńko..Nie wiem w czym tkwił problem ..ale budynie wyszły troszkę rzadkie...Może to wina producenta(wcześniej używałam Gellwe, a teraz Dr.Oetkera)..albo faktu, że przykryłam je kokosową pierzynką? No nie wiem, ale nie mają one tak zwartej konsystencji jak budyń w NIBYTARCIE , ale żebyście mnie źle nie zrozumieli..budyń nie wypływa..przypomina raczej taką galaretkę..W smaku przepyszna...Próbowałam kawałek mimo, że na diecie jestem..ale jakoś oprzeć się nie mogłam :)
SKŁADNIKI:
- 2/3 kostki margaryny
- 2 szklanki mąki
- 2/3 szklanki cukru pudru
- 2 żółtka
- 1łyżeczka proszku do pieczenia } kruchy spód
- 1 l mleka
- 1szklanka cukru
- 1 budyń malinowy
- 1 budyń czekoladowy+1 łyżka kakao
- 100g masła lub margaryny
- szklanka malin } budyniowe nadzienie
- 4 łyżki masła
- 200g wiórków kokosowych
- 1/2 szklanki cukru
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 2 jaja } kokosowa skorupka
W dwóch osobnych rondlach ugotować wg przepisu 2 różne budynie czekoladowy i malinowy, dodając do każdego po pół szklanki cukru i do czekoladowego dodatkową łyżkę kakao. Gdy budynie już będą gotowe dodajemy po 50g masła i mieszamy go na gorąco z budyniem na gładką masę.
Na podpieczony kruchy spód wylewamy budyń malinowy i wciskamy w niego maliny.
Na maliny z kolei wylewamy budyń czekoladowy i próbujemy go rozsmarować równo po całości (mnie się to nie udało, ponieważ budyń czekoladowy zrobiłam wcześniej niż malinowy i zdążył mi już troszkę zgęstnieć w momencie jego wylewania, przez co rozsmarowywanie go było trochę utrudnione). Jak wam wyjdzie to dobrze..a jak nie...to też dobrze...bo i tak tego nie będzie widać spod kokosowej kruszonki, którą robimy następująco:
W rondelku rozpuszczamy masło, dodajemy cukry (kryształ i waniliowy)..mieszamy..dodajemy kokos i dokładnie mieszamy całość. Zdejmujemy z ognia.jak lekko ostygnie dodajemy roztrzepane jaja...mieszamy. Powstałą masę rozsypujemy po budyniu, a następnie wstawiamy na kolejne 20 minut do piekarnika...tym razem nagrzanego do temperatury 200'C. Pieczemy aż kokos się zarumieni.
UWAGA! Gdybyście się bali o gęstość budyniu..lub nie byli pewni czy wyjdzie odpowiedni..dla pewności możecie dodać do każdego z budyni po 1 łyżce mąki pszennej..Na pewno nie zrobi z masy budyniowej kamienia, a wy będziecie pewni, że nie będziecie mieli problemu z "dygoczącą" masą :)
Witam
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda to ciasto.Ja wogóle nie gotuję budyniu malinowego, a tak smakowicie wygląda.Muszę koniecznie wypróbować. Zeby budyń nie był rzadki ja dodaję o 1/3 mniej mleka, zawsze gotuję w mniejszej ilości. Wylewam na ciasto gorący, bo ostudzony jest bardzo gęsty.Cudnie kolorystycznie wgląda to ciasto i pewnie cudnie smakuje. Pozdrawiam. Iwona
Iwonko..budyń wyszedł rzadki ponieważ mój piekarnik nie piekł od spodu (czasem tak ma)..ale po dopieczeniu spodu i schłodzeniu było wszystko ok.Ja specjalnie nie zagęszczam budyniu jak mam go dodatkowo jeszcze piec, żeby po wszystkim nie był konsystencji kitu do okien.
UsuńA jeżeli chodzi o budyń malinowy to ja zaczynam eksperymentować dopiero z tymi budyniami smakowymi..za sobą mam już bananowy, malinowy i toffi..jeszcze widziałam gdzieś kokosowy, wiśniowy..ale nie mam aktualnie na stanie magicznej szafki.
Ciasto jest świetne takie zimniutkie..prosto z lodówki..pucha :P
Przepięknie wygląda Twoje ciasto!
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę żeby cieszyło nie tylko podniebienie ale i oko..
UsuńAle w tej kwestii (cieszenia oka) ty chyba jesteś mistrzem :P..
pierwsze cisto wypróbowane z twojego bloga i wyszło bardzo dobre. Budyń najpierw zrobiłam jeden(wiśniowy bo malinowego nie miałam) wylałam na ciasto, ułożyłam owoce (brzoskwinie) i dopiero zaczęłam gotować drugi budyń dzięki czemu nie był za gęsty by go rozprowadzić.Resztę zrobiłam według przepisu lubię eksperymentować coś zmieniać w przepisie może kiedyś wypróbuję oryginał ;) Podsumowują polecam wypróbować.
OdpowiedzUsuń